Ostatnio grono oszustów i kombinatorów powiększył Marian Pokrzywa, właściciel zegarmistrzowskiego sklepu przy ulicy Piotrkowskiej 155. Po za swoją specjalnością – notabene wątpliwą (kartę rzemieślniczą uzyskał w 1947 roku na podstawie zeznań dwóch świadków) zajmował się on na szeroką skalę sprzedażą ziemi i innych nieruchomości w Łodzi i poza Łodzią.
W 1951 roku zawarł przedwstępną umowę na kupno 58-hektarowego majątku ziemskiego Charzew koło Łodzi, którego właścicielem był przed wojną Mieczysław Starostecki. Z umowy tej wynika, że Pokrzywa zapłacił byłemu właścicielowi za ziemię i nieruchomości 650 tysięcy złotych. Tymczasem po reformie rolnej majątek przejęty został przez państwo i jest obecnie w posiadaniu Państwowych Gospodarstw Rolnych. Starostecki, zawierający rzekomo umowę z Pokrzywą, zmarł w 1955 roku. Jego najbliższa rodzina i znajomi nic jednak nie wiedzą, aby zawierał on w ciągu ostatnich lat swojego życia jakąkolwiek umowę. Zastanawiającym jest również fakt, iż Pokrzywa zgłosił umowę do Wydziału Finansowego w celu opodatkowania, dopiero w 1955 roku, po śmierci M. Starosteckiego.
W 1957 roku sprytny kombinator zaczął sprzedawać państwową ziemię. Dla zachowania pozorów legalności zawierał on umowy z przyszłymi nabywcami, zapewniając ich, że w przeciągu kilku miesięcy po załatwieniu formalności staną się oni prawowitymi właścicielami działek i innych nieruchomości. W ten sposób w okresie 57 i 58 roku „odstąpił" on trzem osobom ziemię i tym samym rolnikom sprzedał te same zabudowania gospodarskie, pobierając a konto przyszłej transakcji 300 tys. złotych.
Po jakimś czasie rzekomi nabywcy zorientowali się, że są we trójkę właścicielami domu mieszkalnego, obory, stodoły, itp. Za pośrednictwem adwokata złożyli więc zawiadomienie do prokuratury.
Pokrzywy nie zadowoliła jednak transakcja z miejscowymi gospodarzami. Niemal we wszystkich gazetach zamieszczał on ogłoszenia o sprzedaży charzewskiej ziemi. W czasie śledztwa okazało się, że Pokrzywa jest nie tylko specjalistą od sprzedaży państwowej ziemi. W Łodzi wybudował on sobie halę fabryczną pod pozorem, że będzie w niej drukował tkaniny, wyszukał trzech wspólników, zawierając z nimi kolejno umowy. Przyszli wspólnicy, z których jeden nie wiedział o istnieniu drugiego, wpłacili mu 200 tys. zł. Nie mogąc się doczekać uruchomienia produkcji - na którą Pokrzywa, jak się później okazało, nie miał żadnego pozwolenia, niedoszli wspólnicy złożyli również zawiadomienie do Prokuratury. W tym czasie Pokrzywa zawarł nową umowę na prowadzenie sklepu zegarmistrzowskiego – przyjmując od wspólnika 90 tys. złotych. Umowa ta nie doczekała się realizacji.
Na swym obszernym koncie przestępstw Pokrzywa ma także sprzedaż młynarskiej maszyny, która nie była jego własnością. Zawieranie dalszych transakcji uniemożliwiła sprytnemu kombinatorowi Prokuratura, osadzając go w areszcie.
P.S.
Jak wynika zeznań świadków przesłuchanych w Prokuraturze, Marian Pokrzywa zawarł jeszcze szereg podobnych transakcji. Osoby, od których wyłudził on pieniądze winny więc zgłosić się do Prokuratury Wojewódzkiej dla m. Łodzi, ul. Piotrkowska 151, w celu złożenia zeznań.